środa, 28 grudnia 2016

Powitanie

Powitanie





Witam wszystkich na mojej blogu .
Mam na imię Anna jestem osobą niepełnosprawną, mimo to uwielbiam podróże.
Pisanie jest moim sposobem na życie. Podczas pisania odrywam się od szarej rzeczywistości i wkraczam do zupełnie innego świata, w którym nic mnie nie ogranicza i mogę spełnić wszystkie swoje marzenia(nawet te nierealne).
Mam nadzieje, że spodobają Wam się moje teksty i wyrażacie, swoje
 opinie, głosujcie za co z góry dziękuje.

Uśmiech losu


           Czasem w życiu brakuje mi sensu i celu, do którego mogłabym podążać… Siedząc samotnie przed oknem, zastanawiam się nad tym, co będzie dalej…Co przyniesie mi los…Nad tym co jest dla mnie najważniejsze…Z tysiąca niepołączonych ze sobą myśli, próbuję ułożyć jedną całość… Jak w puzzlach szukam pasujących do siebie części…

Kochany pamiętniczku!
Jesteś moim jedynym przyjacielem… Mam teraz tylko Ciebie… Piszę, ponieważ wiem, że tylko Tobie mogę się zwierzyć. Tylko ty nigdy nie skrytykujesz moich myśli.
Byłam taka szczęśliwa! Wiem, pewnie wydaje Ci się to śmieszne-niepełnosprawny człowiek szczęśliwy?! Ale naprawdę tak było!...Miałam w sobie tyle chęci do życia…Energii, z której czerpałam swoją siłę.
Był ciepły, bezchmurny dzień. Wieczorem miałam iść z kumpelą do kina. Nie mogłam się doczekać. Już wcześniej planowałyśmy ten wspólny wypad, ale zawsze brakowało nam czasu. Zbliżała się pora wyjścia. Czekałam przed drzwiami aż Asia skończy się ubierać, gdy nagle zadzwonił telefon. Myślałam, że mama zapomniała mi czegoś przekazać. Poprosiłam Aśkę by odebrała.
-Dziadek dzwoni.- zawołała.
"Podjechałam" do niej szybko.
-Co tam słychać? Jak zdrówko?- zapytałam, nie wiedząc, że ta odpowiedź tak bardzo zmieni moje dotychczasowe życie.
-Babcia umarła- dotarło do mnie echo jego słów.
Zamarłam. Świat wokół zawirował. Ważyłam jego słowa jakby mając nadzieję, że źle go zrozumiałam… że to tylko zły sen… Po chwili milczenia usłyszałam  jedynie dźwięk odkładanej słuchawki. Choć od tego dnia minął już prawie rok, to ja pamiętam każde słowo jakby to było wczoraj.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Popatrzyłam na słuchawkę i rozpłakałam się głośno. Asia przybiegła wtedy do mnie i mocno mnie przytuliła, pytając co się stało. Próbowałam wydusić z siebie jakiekolwiek słowa, ale wszystkie utknęły mi w gardle. Co bym nie powiedziała i tak nie wyraziło by tego co czuje.
   Nim spostrzegłam rodzice wrócili z pracy. Gdy tylko weszli, Asia zostawiła nas samych, wiedząc, że będziemy teraz potrzebowali chwili dla siebie. Szukałam słów by przekazać im tą smutną wiadomość. Bardzo trudno było mi  zapanować nad emocjami.
-Babcia umarła- powiedziałam krótko i rozkleiłam się jak małe dziecko.
Mijały minuty, godziny, dni… Prawie się do siebie nie odżywaliśmy. Dopiero po jakimś czasie zdobyliśmy się na rozmowę. Rodzice postanowili, że musimy się przeprowadzić do dziadka, by ten nie czuł się samotnie. Byłam przegłosowana. Moje zdanie się tu nie liczyło. Byłam jak pionek na szachownicy- nie mogłam wpłynąć na ich decyzje, musiałam się podporządkować. Choć zawsze wpajano mi, że trzeba sobie pomagać, choć wiedziałam, że tak będzie lepiej dla większości, tak ciężko teraz było mi zrezygnować z własnego szczęścia.
Czułam się jak ryba wyjęta z wody, która "umierała" z powodu braku tlenu. U dziadka już nic nie było tak jak wcześniej. Nie miałam przyjaciół, z którymi mogłabym wyjść na spacer, pójść do kina… Którzy rozśmieszaliby mnie gdy mi było smutno… Świat widziałam jak przez czarno- białe okulary- był on pozbawiony kolorów. Myślałam, że już nic nigdy się nie zmieni, że nigdy nie odzyskam radości życia.
   Był piękny wiosenny poranek. Przez szybę nieśmiało wpadały do mojego pokoju promienie słońca. Pogoda wręcz zachęcała do wyjścia z domu. Postanowiliśmy z dziadkiem iść na zakupy. Gdy przechodziliśmy koło przystanku zauważyłam kartkę z ogłoszeniem. Wynikało z niego, że w pobliżu odbędzie się konkurs literacki.  Pisanie zawsze sprawiało mi wiele radości. Pozwalało mi stworzyć lepszy świat… Pokolorować moją szarą rzeczywistość. Dzięki niemu mogłam przenieść się do krainy marzeń….Do krainy, w której wszystko było możliwe. Nic więc dziwnego, że  tak bardzo ta informacja poprawiła mój nastrój. Bez wahania postanowiłam podjąć wyzwanie.
.  Moim zadaniem było stworzenie opowiadania o problemach i radościach swojej "codzienności". Każdą wolną chwilę spędzałam na przelewaniu swoich myśli na papier. Uważałam, że jest to dla mnie szansa na zmianę dotychczasowego życia. Często zastanawiałam się jakby to było zostać zauważonym. O rany! Jakby to było super spędzić noc w luksusowym hotelu. Jak wspaniale byłoby przestać pisać tylko do szuflady… Przestać się ukrywać… Wiedzieć, że czytanie tego co pisze sprawia innym przyjemność..
   Nadszedł piątek. Dziś był ostatni moment na wysłanie pracy. Otworzyłam oczy, by z uśmiechem na twarzy przywitać nowy dzień. Jednak z rozczarowaniem muszę przyznać, że zamiast pięknego, słonecznego poranka zobaczyłam spływające po szybie krople deszczu. Eh!- westchnęłam. Do diabła z tym wszystkim! Nawet pogoda sprzysięgła się przeciwko mnie... Choć tak ciężko było mi się uśmiechnąć, wiedziałam, że nie mogę teraz zrezygnować… że muszę walczyć! Nie jestem z cukru! nie roztopię się!- powtarzałam sobie zdeterminowana. Gdy myślałam, ze na tym mój pech się już kończy, okazało się, że nie mogę znaleźć swojej ulubionej bluzki, a pies zjadł przygotowaną do wysłania pracę. To koniec!- pomyślałam zrozpaczona.
Dziadek wszedł do mnie do pokoju z przygotowanym specjalnie dla mnie śniadaniem.
-Dlaczego się smucisz księżniczko? -zapytał gdy zobaczył moją minę.
-Straciłam swoją szansę… Pies zjadł moją pracę…-odpowiedziałam i rozpłakałam się.
-Głuptasie! Przecież masz ją zapisaną w komputerze.- powiedział uśmiechając się do mnie.
-Już czy tak nie zdążę. Poczta dzisiaj jest czynna tylko do 12… -odparłam pozbawiona już choćby odrobiny nadziei.
-Zawiozę Cię! Czy ty myślisz, że bym pozwolił by cały twój wysiłek poszedł na marne?!
-Dziękuje! Jesteś kochany!- wyszeptałam wzruszona przytulając go mocno do siebie.
W ostatniej chwili udało nam się wysłać pracę. teraz już tylko
pozostało czekać na wyniki.
   Straciłam już nadzieję, gdy nagle po trzech miesiącach listonosz
dostarczył dużą kopertę ze znanym mi logo.  Spojrzałam do środka i aż krzyknęła z radości.
- Mamo, tato, dziadku chodźcie szybko, jestem u siebie! Musicie to
zobaczyć!- krzyknęłam podekscytowana.
Rodzice natychmiast przybiegli. Pytając co się stało?
-Mam wyniki! Mam wyniki!- Z radością w glosie odpowiedziałam.
Mama trzęsącymi ze wzruszenia rękami otwierała list. Wewnątrz
znajdowała się informacja oraz dyplom laureata konkursu literackiego, wraz z
zaproszeniem na 5 dniowy pobyt w hotelu. Miał się tam odbyć zjazd
wszystkich nagrodzonych osób.
-Och córeczko jesteśmy tacy dumni- powiedział tata.
 Moje serce biło bardzo mocno, z oczu płynęły łzy szczęścia. Chciałam
wyjść i podzielić się ze wszystkimi swoją radością. Cały czas nie mogłam
uwierzyć w to co się stało. W myślach bezustannie krążyły mi słowa "Udało się!
Udało się!".
   Od tego momentu moje życie uległo diametralnej zmianie.
Poznałam wielu wspaniałych ludzi. Niektórzy z nich stali się moimi przyjaciółmi, bez których nie wyobrażam sobie życia.. Zrozumiałam, że największą wartością jest to, aby mieć wokół siebie grono życzliwych ludzi, na których zawsze można polegać…Którzy po prostu są nie chcąc nic w zamian…

Marionetka



Czasem czujemy się  jak teatralne kukiełki,
którymi  bez przerwy próbuje ktoś sterować.
Zupełnie nie licząc się z tym,
że mimo niepełnosprawności jesteśmy takimi samymi ludźmi jak inni.
Często mówi się o naszym prawie wyboru,
jednak bardzo szybko uchodzi ono w niepamięć,
ponieważ ludziom z naszego otoczenia wydaje się,
 iż lepiej wiedzą, co będzie dla nas dobre.
Taka postawa sprawia nam ogromny ból,
bo  tak bardzo podkreśla ona naszą inność.
Czy życie to nie teatr, w którym to ludzie sami grają przecież główne role?

Nie bój się



Nie bądź takim, co się boi,
bo twe życie w miejscu stoi.
Ciągle tylko jest to samo:
Kiedy obiad będzie, mamo?
Po obiadku według mamy,
jesteś taki wyczerpany,
że odpocząć musisz sobie,
a, „samara” ku ozdobie,
coraz większa rośnie tobie.
W domu jak na poligonie,
wciąż komendy się wydaje,
i wydawać nie przestaje;
kiedy leżeć, kiedy wstać
ludzie, ludzie strach się bać”.
Cały dzień w tych butach siedzisz,
zdejmij je, bo się zasiedzisz,
By to zmienić mój kochany,
musisz obejść się bez mamy.
Więc wyjechać musisz sobie,
bo ci wyjdzie to na zdrowie.

Trzeba życia poużywać,
i „laseczki” po podrywać.
Siedząc w domu, misiu słodki,
Ty nie poznasz swojej kotki.

Przyjaciel


Przyjacielu,

 Chociaż tyle czasu minęło od naszego ostatniego spotkania, ja nadal pamiętam towarzyszące mi wówczas uczucia. Żałuję tylko, że nie odważyłam się, aby powiedzieć Ci jak wiele znaczyły dla mnie nasze wspólne rozmowy, a także jak dużo dzięki nim mogłam się od Ciebie nauczyć, bo tylko Ty pokazałeś mi, że warto cieszyć się nawet z najdrobniejszej rzeczy, jaką obdarzy nas los. Wciąż w swojej wyobraźni widzę blask Twoich oczu i ten promienny uśmiech, który prawie nigdy nie znikał z Twojej twarzy. Zawsze podziwiałam w Tobie to, że mimo napotkanych przeszkód nigdy się nie poddawałeś i potrafiłeś mimo wszystko znaleźć jakiś pozytywny aspekt w danej sytuacji. Kiedy dziś przypominam sobie, jakie wrażenie wywierało na mnie nasze pierwsze spotkanie pamiętam, że nie mogłam wyjść z podziwu jak osoba o tak małym wzroście i dosyć wątłej posturze ciała. Mogłam mieć w sobie tyle wewnętrznej siły, aby tak często borykać się z bólem, a jednocześnie cieszyć się z podarowanego, lecz często usłanego różami niezbyt lekkiego życia. Wiem, że chociaż nie ma Cię tu ze mną fizycznie nadal czuję Twoją obecność, wsparcie w najtrudniejszych chwilach mojego życia. Być może teraz słyszysz mnie, dlatego podziękować Ci za to wszystko chcę za każdy uśmiech, za Twoją pomocną dłoń, za serce, które mi dałeś i mimo wszystko mnie pokochałeś. Zawsze pamiętająca o Tobie iskierka.


P.S. Pamiętaj, że nigdy o Tobie nie zapomnę.

Urodziny !

Wiwat, wiwat mój Maluszku.
Tak niedawno byłeś w brzuszku,
Zanim jednak minął roczek,
Zrobiłeś już pierwszy kroczek.
Wiele razy upadałeś,
zanim świat trochę poznałeś.
Dziś już jesteś Jubilatem,
Zachwyconym takim światem.
Wszystko Cię interesuje,
śmiech na twarzy wywołuje.
Lecz pamiętaj, mój Maluszku,
by  wartości, co dziś nosisz w swym serduszku,
zawsze najważniejsze były  i nigdy się nie zatraciły.

piątek, 23 grudnia 2016

Wesołych Świąt !

Zdrowych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w rodzinnym gronie i szczęśliwego Nowego 2017 Roku oraz spełnienia najskrytszych marzeń, a także wspaniałych prezentów pod choinką ! 


sobota, 20 sierpnia 2016

Cała prawda o przyjaźni

Zawsze będziesz dla mnie kimś ważnym i bliskim. Nasze rozmowy są dla mnie po prostu wszystkim. Dzięki Tobie dostałam coś, czego boję się naprawdę stracić.To przyjaźń, której przecież prawie nie poznałam, a przez pseudo przyjaciół wciąż tylko płakałam. Pojawiając się w moim życiu, wnosząc w nie tyle zwyczajnej radości, stawiając kres mojej samotności, nigdy nie traktowałaś mnie inaczej z powodu mojej niedoskonałości, a wręcz przeciwnie, kiedy było źle zawsze umiałaś pocieszyć mnie. Robiłaś to dobrym słowem, gestem lub tak po prostu. Z serca dobroć płynie, z tego też właśnie moc przyjaźni słynie, jeśli prawdziwa to nigdy nie minie. 

środa, 17 sierpnia 2016

Chorwacja

Chorwacja to bardzo piękny kraj. Taki po prostu ziemski mały raj. Dużo tu ludzi którzy pomagają,  lub tak po prostu się uśmiechają. Nikt tutaj palcem nic nie wytka i fanaberii bariera znika. A jakie widoki, uwierz mi lub nie, bo to na pewno zadziwi cię. Najpierw morze, potem góry. No cóż myślisz, że to bzdury.  Balonem możesz latać, ze spadochronu skakać, w morzu pływać możesz też,  niczym wyleniały zwierz.  Możesz też poleniuchować, a obrazy w sercu schować, bo jest to przygoda życia, chodź nie łatwa do zdobycia.  


piątek, 27 maja 2016

Zapach Słońca

    Zastanawialiście się kiedyś jaki zapach ma Słońce? Czy jego promienie są naprawdę gorące? Jak wyglądałby świat bez niego? Czy byłby pozbawiony barw?


    Mnie właśnie takie myśli naszły ostatnio. Myślę, że ludziom brakowało by energii, chęci do życia i podejmowania ryzyka. Ponadto nie mieli by siły do jakichkolwiek działań. Wszystko wokół stało by się szare i ponure. Ludzie nie potrafili by sobie niczego wyobrazić. Staliby się osobami bez marzeń, perspektyw. Cała nasza planeta była by pusta… bez duszy. Zapanowałaby całkowita, wszechogarniająca ciemność. 
    Właśnie dlatego lubię patrzeć na Słońce, pamiętać o tym, że bez niego byśmy nie istnieli.



sobota, 14 maja 2016

30 urodziny

Nim 30 lat minęło, dwoje dzieci się poczęło, dwoje pięknych Tokarzątek, całkiem niezły to początek. Cóż Ci życzyć bracie miły, by marzenia się spełniły, byś był zawsze piękny, młody i nie stracił swej urody. Byście dzieci wychowali i o siebie zabiegali, by Wam siły wystarczyło i wszystko się spełniło.

sobota, 27 lutego 2016

Nigdy nie myślałam...

      Nigdy nie myślałam, o tym, jak ważne w życiu jest to, aby mieć wokół siebie prawdziwych przyjaciół, na których możemy liczyć w każdej sytuacji. Oni nigdy nie powiedzą o nas źle i będą dla nas wsparciem w najtrudniejszych chwilach naszego życia. Oni nigdy nie będą krytykować naszych wyborów i decyzji oraz staną po naszej stronie, wtedy, kiedy będzie to naprawdę bardzo potrzebne. Prawdziwy przyjaciel, to taki, który nigdy nie patrzy na wygląd zewnętrzny, ale na to, co kryje się w głębi naszej duszy… 

środa, 27 stycznia 2016

Definicja Szczęścia

Kiedy byłam w kościele, nie na mszy, ale tak o, aby posiedzieć i przemyśleć parę spraw, mignęły mi przed oczami niektóre z sytuacji z ludzkiego życia. Właściwie nic nadzwyczajnego. Głaskanie psa, jedzenie lodów, poranne wstawanie, spacery, spotkania ze znajomymi i rodziną. Wtedy właśnie zdałam sobie sprawę, czym jest szczęście. Dla niektórych z nas są nim rzeczy materialne, a jeszcze inni potrafią cieszyć się ze zwykłych ludzkich gestów. Podanie ręki, przyjacielski uścisk i coś, przez co moje serce zawsze przyspiesza…Uśmiech na twarzy całkowicie mi obcych osób. Przechodniów napotkanych przypadkowo. Szczęście ma wiele twarzy. Może mieć smak gorzkich łez lub słodycz waty cukrowej.