wtorek, 28 kwietnia 2015

Psychodrama



Bezradność wdziera się w każdy kąt mojego rozkołatanego serca.
Próbuję uspokoić rozbiegane myśli.
Nie potrafię nawet prawidłowo ich nazwać.
Właśnie to powoduje,
iż sprawiają one niemal fizyczny ból.
Nie umiem sobie z tym poradzić.
Ogromna pustka, jaką teraz czuję,
powoduje, że jestem naprawdę samotna.
Nigdy nikt nie był mi tak bliski jak Ty.
Myśl o tym, że mogę Cię stracić sprawia,
że do oczu napływają mi łzy.
Nie wiem jak jeszcze mogę wyrazić swoją wdzięczność wobec Ciebie,
ponieważ to Ty, 
jako pierwsza starałaś się mnie zrozumieć.
Poprawnie odczytując moje myśli i nawet,
jeśli czymś Cię zraniłam,
 to zawsze starałaś się dać mi drugą szansę.
Pomimo tego, że to, co robiłam sprawiało Tobie ogromny ból.
Wtedy, kiedy traciłam motywację swoim postępowaniem sprawiałaś,
że na nowo ją odzyskiwałam.
Stałaś się dla mnie prawdziwym przyjacielem,
takim, jakiego nigdy w życiu nie miałam.

piątek, 10 kwietnia 2015

Mój autorytet



17 lipca 

Drogi niebieski pamiętniku!

Dziś mam urodziny.

W prezencie urodzinowym od przyjaciela dostałam niebieski pamiętnik, który zamierzam wypełnić swoimi refleksjami. Z racji tego dnia zastanawiam się nad swym życiem. Co jest dla mnie w nim najważniejsze? Myślę, że jest to miłość, rodzina i przyjaźń.

Przyjaźni w tych najtrudniejszych chwilach życia bardzo mi brakuje. Czasem warto jest poświęcić kilka minut odpowiedzenie sobie na drażniące nas pytania.

Dziś, kiedy kolega składał mi życzenia usłyszałam zdanie, które zmieniło mój pogląd na świat. Zdanie to brzmiało następująco: "Każdy etap naszego życia przeżywamy po to by lepiej dostrzegać i zrozumieć co jest w nim najważniejszego."

Później mój kolega spytał mnie jeszcze, jakie jest moje największe marzenie.

Odpowiedziałam, że nie wiem. Dopiero teraz siedząc w parku zastanawiam się nad tym. Mam dużo czasu na przemyślenie tego pytania. Jak się namyślę, to napiszę odpowiedź.



17 sierpnia

Mój drogi pamiętniku!

Mam odpowiedź!

Szukałam jej przez miesiąc, ale się udało. Zupełnie niespodziewanie. A wiesz co pomogło mi w znalezieniu odpowiedzi? Telewizja! Oglądałam program i występowała w nim Anna Dymna - założycielka fundacji "Mimo wszystko". I teraz już wiem, że to ją chciałabym spotkać, gdyż dzielimy wspólną pasję. Tą pasją jest chęć pomocy innym ludziom.

Myślę, że podobnie jak ona mogłabym pomagać innym osobą niepełnosprawnym w rozwiązywaniu ich problemów, chociażby przez rozmowę.

          Poznanie jej stało się moim największym pragnieniem, gdyż tak jak ona w przyszłości pragnę podjąć pracy z niepełnosprawnymi np. przez współpracę z jakąś fundacją.

Zafascynowało mnie to, że z tak wielkim sercem podjęła się pracy społecznej. Stworzyła teatr, w którym biorą udział osoby niepełnosprawne intelektualnie. Dziś dowiedziałam się nowej rzeczy o moim wielkim autorytecie. Pani Ania robi wiele dobrego. Nie tylko prowadzi fundację i przedstawia sztuki z osobami niepełnosprawnym, ale zajmuje się, także programem telewizyjnym pod tytułem "Spotkajmy się".

Ma również ciekawy dorobek artystyczny. Od lat grywa w teatrze i filmach. Możemy ją oglądać min. w nie zapomnianej roli Ani w komedii "Sami swoi".

Ciekawe czy po napisaniu listu będzie możliwe spotkanie jej...

Bardzo tego pragnę!


17 września

Kochany pamiętniczku!

        Mija kolejny miesiąc, a ja coraz bardziej pragnę by moje marzenie się spełniło. I w każdej wolnej chwili myślę o spotkaniu z panią Anną Dymną, osobą, która przez cały okres działalności na rzecz niepełnosprawnych pragnie udowodnić, że są oni zwykłymi ludźmi. Najlepszym dowodem tego stała się atmosfera festiwalu "Piosenka zaczarowanej", ponieważ, brak tam jakiejkolwiek taryfy ulgowej stosowanej ze względu na niepełnosprawność, a jego uczestnicy oceniani są przez profesjonalistów mogą czuć się normalnie. I nawet jeśli, wyróżnia ich w społeczeństwie wózek, kule, czy ciemne okulary, dla nich nie ma to znaczenia. Właśnie taka postawa pozwala dostrzec nas w innym świetle.

17 października

Niebieski przyjacielu!

           Dziś miałam piękny sen. Śniło mi się, że spaceruję po Krakowskim rynku koło pomnika Mickiewicza. Staram się zachować w pamięci wszystko co przykuwało mój wzrok. Robię zdjęcia by nie zapomnieć żadnego szczegółu. Nagle ktoś podchodzi i pyta mnie o coś. Dopiero po chwili spostrzegam, że to Anna Dymna. Serce zabiło mi mocniej, a w oczach pojawiły mi się łzy szczęścia. Czy to był proroczy sen?






17 listopada

Pamiętniczku!

         Dziś przyszedł do mnie mój przyjaciel Arek.

Długo w milczeniu obserwowaliśmy to co dzieje się za oknem, jednak typowo jesienny krajobraz nie napawał na zbytnim optymizmem. Oboje nie lubimy jesieni. Wszystko jest teraz takie szare, smutne.

Po chwili Arek zapytał, mnie jakie jest to moje największe marzenie. Odpowiedziałam, że moim marzeniem jest spotkanie z Panią Anną Dymną.

- Naprawdę?! - powiedział nieco zdziwiony.

- Co cię dziwi?

- Bo ja kiedyś również o tym marzyłem - odpowiedział mi zmieszany.

- I co udało się?

- Tak, ale najpierw napisałem do niej list.

Długo mi opowiadał o tym co przeżył... Dał mi nadzieję, że jest szansa by i moje marzenie się spełniło. Postanowiłam, że też spróbuję do niej napisać.





17 grudnia

Mój pamiętniku!

Postanowiłam i napisałam w końcu, tych kilka słów do Pani Anny:

(Oto treść mojego listu)

                                                         Malczyce, 12. 12. 2007r.

                         Droga Pani Anno!

Mam na imię Anna, jestem osobą niepełnosprawną.

Odważyłam się napisać ten list, ponieważ chciałbym spełnić to o czym marzy moje serce. Moim pragnieniem jest Nasze spotkanie. Wielu ludzi na świecie zapewne tego pragnie i pisze w tej sprawie. Mam nadzieję, że mimo to uda się Pani choć przeczytać moje słowa i odpisać na list.   

           Ogromna chęć poznania Pani, niezwykłej osoby narodziła się w mojej duszy w dniu 23 urodzin. Nie wiem, czy będzie Pani mogła spełnić moją prośbę, ale bardzo mi zależy na tym spotkaniu. Podziwiam Panią i efekt całej działalności,  którą wkłada Pani wiele trudu... Przede wszystkim ciekawią mnie tajniki pracy twórczej z niepełnosprawnymi.

Jest Pani aniołem nadziei niepełnosprawnych i niedoścignionym wzorem dla mnie. Nasze spotkanie pozwoliłoby mi nabrać większej pewności siebie, oraz aktywniej uczestniczyć w środowisku osób niepełnosprawnych.

Wiem, że Pani może być zdziwiona tym  co dla mnie znaczy ta chwila, jednak każdy z nas ma jakiś swój biegun, do którego dąży. Chciałabym mieć  w sobie siłę i odwagę do walki za siebie i innych niepełnosprawnych. Zapewne nabranie przeze mnie tej śmiałości do działalności charytatywnej nie trwałoby pięć minut. Zdaję sobie sprawę, że byłby to proces... niemniej  pragnę zrobić coś dla siebie i dla innych niepełnosprawnych. Wierzę, że jest to właściwy moment, by zawalczyć  o pomoc dla siebie oraz innych osób niepełnosprawnych. Nie chcę dłużej czekać z osiąganiem żadnego celu, więc gorąco proszę o danie mi tej szansy...

Wiem, też iż ma Pani masę ważnych spraw, ale wierze, że marzenia mogą się spełnić. Dlatego, mimo mojej choroby i ograniczeń nie poddam się w staraniach o Nasze spotkanie. Będzie to dla mnie szansa, by podziękować Pani w imieniu wszystkich niepełnosprawnych za to co Pani dla nas robi...

       Chociaż naszemu spotkaniu towarzyszyłby przeplatające się różne moje emocje, takie jak: radość, łzy, wzruszenie i pewnie nie byłabym w stanie zapanować nad swoim słabym ciałem. Proszę dać mi szansę i spełnić moje marzenie. Mam nadzieję, że  spotkanie było by możliwe w jednej z Wrocławskich restauracji.

        Dzięki Pani zrozumiałam, że życie może być piękniejsze, a niepełnosprawność nie oznacza samotnego siedzenia w czterech ścianach. Wystarczy tylko uwierzyć w siebie i iść dalej, mimo przeszkód jakie mają przed sobą niepełnosprawni. Wierzę, że ta wizyt na zawsze odmieni moje życie.

         Teraz z niecierpliwością będę oczekiwać na odpowiedź.

                                                                                                                                          
                                                        z poważaniem,

                                                                                                                                                                   Anna Tokarska ''.

Pamiętniczku nie wiem czy tak zajęta osoba zgodzi się ze mną zobaczyć, ale nie tracę nadziei...

     

17   lipca

Drogi niebieski przyjacielu!

          Wreszcie nadszedł długo oczekiwany Moment. Jeszcze w to nie wierzę, ale jednak się udało... Dostałam upragniony list. Na kopercie z boku widniała pieczątka z adresem fundacji Anny Dymnej.

Miałam ochotę krzyczeć z radości, ale coś ścisnęło mnie w gardle. Nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. Drżącymi rękoma otworzyłam kopertę. Bałam się tego, co mogę przeczytać, ale kiedy po kilku minutach dotarło do mnie, że spotkam się z Anną Dymną, poczułam się jakbym dostała gwiazdkę z nieba. Teraz nie jestem w stanie myśleć o niczym innym. Czekam, każda minuta tego oczekiwania jest dla mnie darem... Przybliża się do upragnionego spotkania...




1 sierpnia

Drogi niebieski pamiętniku!

Tego dnia chyba nigdy nie zapomnę...



2 sierpnia

Droga niebieski pamiętniku!

Był to jeden z najpiękniejszych dni lata.

Ze snu wyrwał mnie dźwięk telefonu, kiedy go odebrałam okazało się, że to sama Pani Anna dzwoni, aby przypomnieć mi o Naszym dzisiejszym spotkaniu. Od tego momentu ten pozornie normalny dzień nabrał niezwykle szalonego tępa. Nikt z domowników nie potrafił skupić uwagi na wykonywanych czynnościach. Wszyscy szykowali się do wyjazdu.

        Najbardziej zdenerwowana byłam ja sam, ale starałam się tego nie okazywać.

        Spotkałyśmy się w małej restauracji we Wrocławiu. Na miejscu czekała już na mnie Pani Ania. Przedstawiłam się i zaczęłyśmy rozmawiać.

        Najpierw trudno było mi wydobyć z siebie głos, jednak po chwili emocje opadły i rozmowa potoczyła się tak, jakbyśmy znały się od wieków.

        Opowiedziałam jej o swoich pasjach: o chęci niesienia pomocy innym ludziom, o miłości do pisania, która dojrzewa w Nas. Staram się ją zrealizować pisząc opowiadania i wiersze. Pisać można o wszystkich - sprawach, które dają nam siły do życia.

        W czasie warsztatów opiekuję się koleżanką, to jest część mojej pomocy innym. Pewnego dnia podczas chwilowej nieobecności terapeuty, dobierałyśmy wspólne kolory, w czasie wykonywania rysunku na zajęciach plastycznych. Dało mi to wielką satysfakcję, ponieważ Anastazja z zapałem słuchała moich rad, pilnie przykładała się do pracy, a gdy skończyłyśmy na jej twarzy pojawił się uśmiech. Chociaż wiem, że nie udami mi się spełnić mojego marzenia, - bo ogranicza mnie moja choroba - to staram się iść do przodu, mimo przeszkód.

         Pisanie jest moim sposobem na rozładowanie emocji, na tworzenie swojego piękniejszego świat. Marzę o wydaniu własnej książki, której treść dotyczyć będzie nie tylko osób niepełnosprawnych. Do realizacji tego marzenia potrzebuję osoby, takiej jak Katarzyna Grochola, która wskaże mi drogę do samorealizacji.

         Pani Ania słuchała z zainteresowaniem.

Po zakończeniu Naszej rozmowy pożegnała się ze mną, gratulując mi mojej postawy. Obiecała pomóc i poszukać dla mnie zajęcia w swojej fundacji, oraz życzyła powodzenia w realizacji dalszych planów.

To są właśnie dwie największe pasje mojego życia.


       



     Praca dostała nagrodę specjalną w konkursie fundacji Arka z Bydgoszczy pt. "Spotkanie z mistrzem".