Kiedy Joanna była w trzeciej klasie szkoły podstawowej wyjechała na
turnus rehabilitacyjny, gdzie poznała Darka, niepełnosprawnego chłopca o
niebieskich oczach i ciemnych włosach. Joanna tak się spodobała temu chłopcu,
że postanowił on zabiegać o jej względy.
Od tego dnia przychodził do niej codziennie obsypując ją olbrzymimi
bukietami kwiatów oraz dużą ilością czekoladek. Spędzali oni ze sobą każdą
chwilę.
Jedną z form spędzania przez nich czasu była
gra w „pomidora”. W czasie trwania tej gry było dużo śmiechu, przy okazji wykupywania
fantów np. kiedy jedna z matek musiała przebiec przez korytarz z dzieckiem na
plecach krzycząc: „Ludzie minęła 22.30 pora spać” – kuracjusze wychwalający się
z pokoi patrzyli na nią jak na wariatkę, ale na tym właśnie polegała trudność
tego zadania. Lub inne zadanie, które miało wykonać dwóch mężczyzn po
trzydziestce. Polegało ono na upodobaniu się do małpy poprzez poruszanie się,
skakanie i bicie w klatkę piersiową itp.
Pewnego dnia Darek szedł do swojej wybranki z bukietem kwiatów, lecz
niestety wywrócił się na brzuch trzymając kwiaty w górze, aby jej ocalić.
Joanna widząc to zarumieniła się, a jej serce zaczęło bić szybciej, na twarzy
pojawił się delikatny uśmiech. Tak więc mijały dni, a Darek postanowił spędzać
z Joanną jak najwięcej czasu i tak ich ulubionym zajęciem stały się spacery
przy świetle księżyca.
Kiedy turnus dobiegł końca myśleli, że już nigdy się nie zobaczą, lecz
ona wpadła na pomysł, by napisać do niego list. Z nadzieją czekała na
odpowiedź. Doczekała się! Darek napisał tylko pięć zdań. Początek brzmiał tak: „Przepraszam,
ale nie lubię pisać listów…”
Następnie odezwał się do niej po pięciu latach, przed dzień jej
osiemnastych urodzin, zapytał się czy może do niej przyjechać. Nadszedł 17
lipca. Joanna miała w tym dniu pełny dom gości. Jej mama nie wierzyła w
powodzenie przyjazdu Darka, ponieważ była to zbyt daleka droga. Mama dziewczyny
wyszła na chwilę do kuchni, po pewnym czasie wróciła z uśmiechem na ustach
oznajmiając: „Asiu przyjechali twoi teściowie”.
Chwilę przed jego przyjazdem
Joanna żartowała z koleżankami i z kuzynką na temat tego, co mógłby jej
przywieźć. Po wejściu Darka jubilatka oniemiała z wrażenia, gdyż wszedł on z
bukietem czerwonych róż, wręczając jej przy wszystkich powiedział: „To dla
Ciebie”. Kiedy Joasia zaprosiła do siebie do pokoju wręczył jej coś jeszcze.
Nie były to czekoladki jak na początku myślała, lecz było to coś o wiele
bardziej cennego. Dziewczyna ze wzruszenia nie wiedziała, co powiedzieć, a w
jej oczach pojawiły się łzy szczęścia. Zdołała powiedzieć tylko jedno słowo: „Dziękuję!”.
Najlepsze w tym wszystkim było to, że mieli pewność, iż nikt ich nie
podsłuchuje, ponieważ mowa Darka była zrozumiała tylko dla Joanny.