17 lipca
Drogi
niebieski pamiętniku!
Dziś mam
urodziny.
W
prezencie urodzinowym od przyjaciela dostałam niebieski pamiętnik, który
zamierzam wypełnić swoimi refleksjami. Z racji tego dnia zastanawiam się nad
swym życiem. Co jest dla mnie w nim najważniejsze? Myślę, że jest to miłość,
rodzina i przyjaźń.
Przyjaźni
w tych najtrudniejszych chwilach życia bardzo mi brakuje. Czasem warto jest
poświęcić kilka minut odpowiedzenie sobie na drażniące nas pytania.
Dziś,
kiedy kolega składał mi życzenia usłyszałam zdanie, które zmieniło mój pogląd
na świat. Zdanie to brzmiało następująco: "Każdy etap naszego życia
przeżywamy po to by lepiej dostrzegać i zrozumieć co jest w
nim najważniejszego."
Później
mój kolega spytał mnie jeszcze, jakie jest moje największe marzenie.
Odpowiedziałam,
że nie wiem. Dopiero teraz siedząc w parku zastanawiam się nad tym. Mam dużo
czasu na przemyślenie tego pytania. Jak się namyślę, to napiszę odpowiedź.
17
sierpnia
Mój
drogi pamiętniku!
Mam
odpowiedź!
Szukałam
jej przez miesiąc, ale się udało. Zupełnie niespodziewanie. A wiesz co pomogło
mi w znalezieniu odpowiedzi? Telewizja! Oglądałam program i występowała w nim
Anna Dymna - założycielka fundacji "Mimo wszystko". I teraz już wiem,
że to ją chciałabym spotkać, gdyż dzielimy wspólną pasję. Tą pasją jest chęć
pomocy innym ludziom.
Myślę,
że podobnie jak ona mogłabym pomagać innym osobą niepełnosprawnym w
rozwiązywaniu ich problemów, chociażby przez rozmowę.
Poznanie jej stało się moim największym pragnieniem, gdyż tak jak ona w
przyszłości pragnę podjąć pracy z niepełnosprawnymi np. przez współpracę z
jakąś fundacją.
Zafascynowało
mnie to, że z tak wielkim sercem podjęła się pracy społecznej. Stworzyła
teatr, w którym biorą udział osoby niepełnosprawne intelektualnie. Dziś
dowiedziałam się nowej rzeczy o moim wielkim autorytecie. Pani Ania robi wiele
dobrego. Nie tylko prowadzi fundację i przedstawia sztuki z osobami
niepełnosprawnym, ale zajmuje się, także programem telewizyjnym pod tytułem
"Spotkajmy się".
Ma
również ciekawy dorobek artystyczny. Od lat grywa w teatrze i filmach. Możemy
ją oglądać min. w nie zapomnianej roli Ani w komedii "Sami swoi".
Ciekawe
czy po napisaniu listu będzie możliwe spotkanie jej...
Bardzo
tego pragnę!
17
września
Kochany
pamiętniczku!
Mija kolejny miesiąc, a ja coraz bardziej pragnę by moje marzenie się spełniło.
I w każdej wolnej chwili myślę o spotkaniu z panią Anną Dymną, osobą, która
przez cały okres działalności na rzecz niepełnosprawnych pragnie udowodnić, że
są oni zwykłymi ludźmi. Najlepszym dowodem tego stała się atmosfera festiwalu
"Piosenka zaczarowanej", ponieważ, brak tam jakiejkolwiek taryfy
ulgowej stosowanej ze względu na niepełnosprawność, a jego uczestnicy oceniani
są przez profesjonalistów mogą czuć się normalnie. I nawet jeśli, wyróżnia ich
w społeczeństwie wózek, kule, czy ciemne okulary, dla nich nie ma to znaczenia.
Właśnie taka postawa pozwala dostrzec nas w innym świetle.
17
października
Niebieski
przyjacielu!
Dziś miałam piękny sen. Śniło mi się, że spaceruję po Krakowskim rynku koło
pomnika Mickiewicza. Staram się zachować w pamięci wszystko co przykuwało mój
wzrok. Robię zdjęcia by nie zapomnieć żadnego szczegółu. Nagle ktoś podchodzi i
pyta mnie o coś. Dopiero po chwili spostrzegam, że to Anna Dymna. Serce zabiło
mi mocniej, a w oczach pojawiły mi się łzy szczęścia. Czy to był proroczy sen?
17
listopada
Pamiętniczku!
Dziś przyszedł do mnie mój przyjaciel Arek.
Długo w
milczeniu obserwowaliśmy to co dzieje się za oknem, jednak typowo jesienny
krajobraz nie napawał na zbytnim optymizmem. Oboje nie lubimy jesieni. Wszystko
jest teraz takie szare, smutne.
Po
chwili Arek zapytał, mnie jakie jest to moje największe marzenie.
Odpowiedziałam, że moim marzeniem jest spotkanie z Panią Anną Dymną.
-
Naprawdę?! - powiedział nieco zdziwiony.
- Co cię
dziwi?
- Bo ja
kiedyś również o tym marzyłem - odpowiedział mi zmieszany.
- I co
udało się?
- Tak,
ale najpierw napisałem do niej list.
Długo mi
opowiadał o tym co przeżył... Dał mi nadzieję, że jest szansa by i moje
marzenie się spełniło. Postanowiłam, że też spróbuję do niej napisać.
17
grudnia
Mój
pamiętniku!
Postanowiłam
i napisałam w końcu, tych kilka słów do Pani Anny:
(Oto
treść mojego listu)
Malczyce, 12. 12. 2007r.
Droga Pani Anno!
Mam na imię Anna, jestem osobą niepełnosprawną.
Odważyłam się napisać ten list, ponieważ chciałbym
spełnić to o czym marzy moje serce. Moim pragnieniem jest Nasze spotkanie.
Wielu ludzi na świecie zapewne tego pragnie i pisze w tej sprawie. Mam
nadzieję, że mimo to uda się Pani choć przeczytać moje słowa i odpisać na
list.
Ogromna chęć poznania Pani, niezwykłej osoby narodziła się w mojej duszy w dniu
23 urodzin. Nie wiem, czy będzie Pani mogła spełnić moją prośbę, ale bardzo mi
zależy na tym spotkaniu. Podziwiam Panią i efekt całej działalności, którą wkłada Pani wiele trudu...
Przede wszystkim ciekawią mnie tajniki pracy twórczej z niepełnosprawnymi.
Jest Pani aniołem nadziei niepełnosprawnych i
niedoścignionym wzorem dla mnie. Nasze spotkanie pozwoliłoby mi nabrać większej
pewności siebie, oraz aktywniej uczestniczyć w środowisku osób
niepełnosprawnych.
Wiem, że Pani może być zdziwiona tym co dla
mnie znaczy ta chwila, jednak każdy z nas ma jakiś swój biegun, do którego
dąży. Chciałabym mieć w sobie siłę i odwagę do walki za siebie i innych
niepełnosprawnych. Zapewne nabranie przeze mnie tej śmiałości do działalności
charytatywnej nie trwałoby pięć minut. Zdaję sobie sprawę, że byłby
to proces... niemniej pragnę zrobić coś dla siebie i dla innych
niepełnosprawnych. Wierzę, że jest to właściwy moment, by zawalczyć
o pomoc dla siebie oraz innych osób niepełnosprawnych. Nie chcę dłużej czekać z
osiąganiem żadnego celu, więc gorąco proszę o danie mi tej szansy...
Wiem, też iż ma Pani masę ważnych spraw, ale wierze,
że marzenia mogą się spełnić. Dlatego, mimo mojej choroby i ograniczeń nie
poddam się w staraniach o Nasze spotkanie. Będzie to dla mnie szansa, by
podziękować Pani w imieniu wszystkich niepełnosprawnych za to co Pani dla nas
robi...
Chociaż naszemu
spotkaniu towarzyszyłby przeplatające się różne moje emocje, takie
jak: radość, łzy, wzruszenie i pewnie nie byłabym w stanie zapanować nad
swoim słabym ciałem. Proszę dać mi szansę i spełnić moje marzenie. Mam
nadzieję, że spotkanie było by możliwe w jednej z Wrocławskich
restauracji.
Dzięki
Pani zrozumiałam, że życie może być piękniejsze, a niepełnosprawność nie
oznacza samotnego siedzenia w czterech ścianach. Wystarczy tylko uwierzyć w
siebie i iść dalej, mimo przeszkód jakie mają przed sobą niepełnosprawni.
Wierzę, że ta wizyt na zawsze odmieni moje życie.
Teraz z niecierpliwością będę oczekiwać na odpowiedź.
z poważaniem,
Anna
Tokarska ''.
Pamiętniczku
nie wiem czy tak zajęta osoba zgodzi się ze mną zobaczyć, ale nie tracę
nadziei...
17
lipca
Drogi
niebieski przyjacielu!
Wreszcie nadszedł długo oczekiwany Moment. Jeszcze w to nie wierzę, ale jednak
się udało... Dostałam upragniony list. Na kopercie z boku widniała pieczątka z
adresem fundacji Anny Dymnej.
Miałam
ochotę krzyczeć z radości, ale coś ścisnęło mnie w gardle. Nie byłam w stanie
wydusić z siebie słowa. Drżącymi rękoma otworzyłam kopertę. Bałam się tego, co
mogę przeczytać, ale kiedy po kilku minutach dotarło do mnie, że spotkam się z
Anną Dymną, poczułam się jakbym dostała gwiazdkę z nieba. Teraz nie jestem w
stanie myśleć o niczym innym. Czekam, każda minuta tego oczekiwania jest dla
mnie darem... Przybliża się do upragnionego spotkania...
1
sierpnia
Drogi
niebieski pamiętniku!
Tego
dnia chyba nigdy nie zapomnę...
2
sierpnia
Droga
niebieski pamiętniku!
Był to
jeden z najpiękniejszych dni lata.
Ze snu
wyrwał mnie dźwięk telefonu, kiedy go odebrałam okazało się, że to sama Pani
Anna dzwoni, aby przypomnieć mi o Naszym dzisiejszym spotkaniu. Od tego momentu
ten pozornie normalny dzień nabrał niezwykle szalonego tępa. Nikt z domowników
nie potrafił skupić uwagi na wykonywanych czynnościach. Wszyscy szykowali się
do wyjazdu.
Najbardziej
zdenerwowana byłam ja sam, ale starałam się tego nie okazywać.
Spotkałyśmy się w małej restauracji we Wrocławiu. Na miejscu czekała już
na mnie Pani Ania. Przedstawiłam się i zaczęłyśmy rozmawiać.
Najpierw
trudno było mi wydobyć z siebie głos, jednak po chwili emocje opadły i
rozmowa potoczyła się tak, jakbyśmy znały się od wieków.
Opowiedziałam jej o swoich pasjach: o chęci niesienia pomocy innym ludziom, o
miłości do pisania, która dojrzewa w Nas. Staram się ją zrealizować pisząc
opowiadania i wiersze. Pisać można o wszystkich - sprawach, które dają nam siły
do życia.
W czasie warsztatów opiekuję się koleżanką, to jest część mojej pomocy innym.
Pewnego dnia podczas chwilowej nieobecności terapeuty, dobierałyśmy wspólne
kolory, w czasie wykonywania rysunku na zajęciach plastycznych. Dało mi to wielką
satysfakcję, ponieważ Anastazja z zapałem słuchała moich rad, pilnie
przykładała się do pracy, a gdy skończyłyśmy na jej twarzy pojawił się uśmiech.
Chociaż wiem, że nie udami mi się spełnić mojego marzenia, - bo ogranicza
mnie moja choroba - to staram się iść do przodu, mimo przeszkód.
Pisanie jest moim sposobem na rozładowanie emocji, na tworzenie swojego
piękniejszego świat. Marzę o wydaniu własnej książki, której treść
dotyczyć będzie nie tylko osób niepełnosprawnych. Do realizacji tego
marzenia potrzebuję osoby, takiej jak Katarzyna Grochola, która wskaże mi drogę
do samorealizacji.
Pani
Ania słuchała z zainteresowaniem.
Po
zakończeniu Naszej rozmowy pożegnała się ze mną, gratulując mi mojej postawy.
Obiecała pomóc i poszukać dla mnie zajęcia w swojej fundacji, oraz życzyła
powodzenia w realizacji dalszych planów.
To są
właśnie dwie największe pasje mojego życia.
Praca dostała nagrodę
specjalną w konkursie fundacji Arka z Bydgoszczy pt. "Spotkanie z
mistrzem".